Większość spośród 40 obrazów pokazanych przez Annę Kunkę-Kawełczyk na wystawie w Nowej Gdyni to pejzaże – malowane z natury w plenerze i tworzone z wyobraźni, impresjonistyczne i ekspresyjne, olejne i akrylowe. Pejzaże nadpiliczne, mazurskie, górskie krajobrazy ze słonecznej Hiszpanii, ale i architektoniczne pejzaże miejskie. Czasami są melancholijne w nastroju, czasami niepokoją zawartą w nich symboliką albo onirycznym klimatem. Niekiedy pogodne jak ilustracje z książek, momentami dowcipne. W tych pejzażach pojawiają się odpoczywający w plenerze ludzie, androgeniczne postaci młodych dziewcząt, dzikie albo towarzyszące ludziom w kąpieli psy. Seria „Pikników” jest wariacją na temat „Śniadania na trawie”, ale może też kojarzyć się z malarstwem realistycznym II połowy XIX wieku. Można by powiedzieć: do wyboru, do koloru – choć w kolorystyce tych obrazów dominują brązy, błękity i cała gama zieleni, aż po jaskrawe odcienie zbliżone do żółtego. Bardzo ważne wydaje się światło, będące przedmiotem uważnej obserwacji i podstawą poszukiwania odpowiedniej formy, niepowtarzalnego, silnego wyrazu.
Wystawa w Nowej Gdyni to prezentacja kluczowego dla mnie motywu pejzażu. W nim właśnie odnajduję pierwszy, silny impuls do powstania utworu malarskiego. Moje urzeczenie naturą jest jednak dalekie od bezkrytycznego uwielbienia rzeczywistości. Chce zaakcentować to co wymyka się pospiesznemu, powierzchownemu spojrzeniu – powiedziała artystka, poproszona o komentarz do pokazanych prac. I dodała swój ulubiony cytat z Bogumiła Hrabala: „Solidna książka zawsze wskazuje poza siebie i w innym kierunku”. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się namalować obraz, który będzie miał taką moc.
Najnowsze prace to nowy etap w twórczości artystki, łączący figuratywność z symboliką. Dwugłowy wąż, ryby z odciętymi głowami, odrealniona przyroda i niejasne gesty przedstawionych postaci – te obrazy zapraszają do dialogu i interpretacji. Intrygują przeciwsłonecznymi okularami na włosach Rajskiej (po wężu) Ewy.
Wystawa czynna do 7 października
Anna Kunka-Kawełczyk urodziła się w 1980 roku w Ciechanowie. W latach 2000-2005 studiowała na Wydziale Grafiki i Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi, uzyskała dyplom z wyróżnieniem w Pracowni Malarstwa prowadzonej przez profesora Ryszarda Hungera oraz w Pracowni Technik Drzeworytniczych profesora Andrzeja Bartczaka. W latach 2008-2011 realizowała projekty scenograficzne i kostiumowe w Teatrze Nowym, Teatrze Studyjnym oraz Teatrze Szwalnia w Łodzi. Współrealizatorka kilku interdyscyplinarnych warsztatów scenograficzno-teatralnych dla młodzieży. Od 2012 roku uczy rysunku i malarstwa w Liceum Plastycznym im. St. Wyspiańskiego w Tomaszowie Mazowieckim.
Wystawy indywidualne:
2018 – Wystawa malarstwa, Ośrodek Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim.
2017 – IX Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego w Lubaczowie.
2017 – „Topnienie zieleni” – wystawa malarstwa, Galeria Miejska w Bisztynku.
2016 – „Pejzaż niedokonany” – wystawa malarstwa, Galeria Nowa, Łódzki Dom Kultury.
2008 – „Pamięć szkicowników”. Wystawa prac malarskich. Galeria Rynku Sztuki w Łodzi.
Wybrane wystawy zbiorowe:
2019 – wystawa pokonkursowa Ogólnopolskiego Konkursu Malarskiego BIELSKA JESIEŃ – galeria BWA Bielsko-Biała.
2018 – wystawa pokonkursowa II Ogólnopolskiego Biennale Malarstwa, Pejzaż Architektoniczny, Galeria Miejska w Bisztynku, III nagroda.
2017 – wystawa pokonkursowa IX Triennale Polskiego Rysunku Współczesnego w Lubaczowie.
2016 – Acuerdo en Desacuerdo. Międzynarodowa wystawa malarstwa, rysunku i grafiki, Centro de Estudios Brasilienos. San Jose. Kostaryka.
2012 – „Ryszard Hunger + młodzi artyści z jego pracowni”, Ośrodek Działań Artystycznych w Piotrkowie Tryb.
Felietony
Szczerze mówiąc, nie wyglądał. Nie wyglądał nawet na emerytowanego dyrektora. Nie wyglądał też na bezdomnego. Coś pomiędzy – wyglądał, jakby z kiedyś porządnie ubranego, pewnego siebie mężczyzny ktoś spuścił powietrze. Wyglądał trochę jak bałwan w trzecim dniu odwilży. Ale miał w oczach jakąś radość, rozmarzenie.
Felietony
Równo rok temu odeszła od nas wyjątkowa osoba - pani Barbara Grzelak, człowiek wielkiego serca, przyjaciółka artystów, twórczyni fundacji SNG Kultura i Sport. Z tej okazji przypominam swój tekst, który ukazał się w czerwcowym numerze "Kalejdoskopu".