Teksty / Felietony / ZAMKNIĘTE Z POWODU WYSTAWY

Od tego chodzenia po wystawach, od tego wystawania po muzeach człowiekowi zmienia się perspektywa. Podchodzi do mnie ostatnio kobieta i pyta: Gdzie tu jest ta galeria? Spragnionych sztuki do galerii zaprowadzić – taki dobry uczynek od razu sobie umyśliłem spełnić, więc szybko wymieniam wszystkie znane mi galerie w okolicy i nawet program wystawienniczy zapamiętany wyrywkowo próbuję pokrótce omówić. Może to zresztą kuratorka z zagranicy, chcąca selekcję artystów na słynne jakieś biennale czy triennale przeprowadzić – tak sobie myślę i wystawianą sztukę zachwalam. Niezła sztuka – mówię. – Warto zobaczyć, a może nawet coś sobie kupić. – No raczej – odpowiada. – Przecież po to się chodzi do galerii: wydawać pieniądze.

Co tam, panie, na wystawach? Na jednej wystawie pieniądze. Artystka Agnieszka Kurant stosik monet usypała, każda moneta o nominale minus jeden dolar (wyglądają jak ćwierćdolarówki z Waszyngtonem). Tworząc nową monetę, Kurant namawia do refleksji na temat wartości długu i generowania ujemnych zysków. (…) Produkcja, dystrybucja i sprzedaż długów są wykorzystywane do dyscyplinowania i podporządkowywania nie tylko osób prywatnych, ale też całych klas społecznych i narodów – czytamy w katalogu wystawy „Erroryzm”. Namówiony do refleksji na temat wartości długu, wyobraziłem sobie wpadającego do sklepu klienta: – Rozmieni mi pani ratę kredytu na minusjednodolarówki? Albo złośliwego bogacza, rzucającego niewidomym żebrakom takie okruchy długu z pańskiego stołu. Albo automat telefoniczny działający na minusjednodolarówki, przed którym ustawiają się długie kolejki chcących zarobić na rozmowach telefonicznych. Niezła sztuka… pobudza wyobraźnię.

Inna praca z tej samej wystawy nosi tytuł „Placebo” (tak jak ludzie noszą nazwiska, a kangury torbę). Starannie wykonana gablota prezentuje opakowania fikcyjnych leków – fikcyjnych, bo wymyślonych przez pisarzy, scenarzystów filmowych i komiksowych. Każdy z przywołanych tu specyfików pojawił się w jakimś dziele literackim bądź filmowym. Na przykład Novril to lek przeciwbólowy z powieści Stephena Kinga – w gablotce znalazł miejsce obok sześćdziesięciu kilku innych specyfików. Fikcja, która leczy? Fikcyjne opakowania fikcyjnych leków – pomysł iście Borgesowski. Co ciekawe: chciałem o Novrilu przeczytać coś w Internecie – wyszukany przez wyszukiwarkę artykuł znajdował się na stronie, która zażądała ode mnie oświadczenia, że jestem lekarzem lub farmaceutą.

Lubię sztukę konceptualną – ćwiczy umysł niczym atlas ciało. Problem tylko w tym, że równie dobrze jak do galerii, nadaje się do felietonu. Pomysł z minusjednodolarówkami można by po prostu opisać – niewiele by stracił. Wyobraźmy sobie monety o wartości minus jeden dolar, identyczne jak amerykańskie ćwierćdolarówki… Wspomniany Jorge Luis Borges stworzył fikcyjnego pisarza Herberta Quina, by omówić (streścić) jego najważniejsze książki. Podobnie czynił Stanisław Lem, gdy nie chciało się mu rozwijać pomysłów na powieść – w „Doskonałej próżni” wprowadził do literatury cały zastęp wymyślonych autorów i ich dzieł.  Spróbujmy  i my takiej zabawy.

W galerii „Willa Williego” (nie) odbyła się w tym miesiącu wystawa znanego amerykańskiego konceptualisty A.U. Couranta, który w ramach zrealizowanego na zamówienie galerii projektu polecił zamknąć siedzibę instytucji na cztery tygodnie. Wystawa „Galeria nieczynna z powodu wystawy” jest przewrotnym komentarzem artysty do funkcjonowania instytucji zarządzających kulturą. AUC stawia pytania o otwartość galerii na nowe kierunki, o władzę kuratorów, wreszcie o dostęp do sztuki dla przeciętnego odbiorcy. Praca zyskała uznanie krytyków, publiczności, a także pracowników galerii, którzy dostali miesiąc dodatkowego urlopu. Wernisaż przed zamkniętą galerią zgromadził tłumy. Serwowano wino z zamkniętych butelek i serowe koreczki do zatykania uszu. Wystawa ma teraz ruszyć w objazd po domach kultury w województwie.

A teraz wyobraźmy sobie taką historię. Na ulicy podchodzi do nas facet i pyta: Przepraszam, gdzie tu jest jakaś zamknięta galeria? – No niestety, wszystkie galerie są otwarte, akurat jest Noc Muzeów. – To szkoda, bo chciałem w waszym mieście otworzyć galerię. Mam już nawet klucze. I bilety na otwarcie. – Po ile? – Po minus jedno euro. Ale są zniżki dla studentów.

 

Na zdjęciu: Autor odcina sobie kawałek eksponowanej na co dzień na lodówce mapy, by bez trudu dotrzeć do galerii.


Autor
Piotr Grobliński, poeta, dziennikarz, publicysta kulturalny. Urodzony w 1966 roku w Łodzi. Jako poeta i recenzent debiutował w 1986 roku w „Odgłosach”. Opublikował sześć tomików poetyckich: Błękitne lustro aksjologii (1990), Filozoficzne aspekty tramwaju (1995), Zgodnie z regułą splotów (1997), Festiwale otwartych balkonów (2005), Inne sprawy dla reportera (2012), Karma dla psów (2018), a także zbiorów felietonów Depilacja okolic serca (2014) i Wanna na wydaniu (2020). Pracuje w Łódzkim Domu Kultury jako redaktor specjalizującego się w poezji wydawnictwa Kwadratura. Ponadto redaguje portal SNG Kultura. Publikuje felietony, reportaże i recenzje książek oraz spektakli teatralnych, m.in. w „Kalejdoskopie”, prowadzi spotkania z ludźmi kultury. Pomysłodawca i członek kapituły nagrody Armatka Kultury.

16.01.2025 | Piotr Grobliński

Felietony

DYREKTOR

Szczerze mówiąc, nie wyglądał. Nie wyglądał nawet na emerytowanego dyrektora. Nie wyglądał też na bezdomnego. Coś pomiędzy – wyglądał, jakby z kiedyś porządnie ubranego, pewnego siebie mężczyzny ktoś spuścił powietrze. Wyglądał trochę jak bałwan w trzecim dniu odwilży. Ale miał w oczach jakąś radość, rozmarzenie.

CZYTAJ DALEJ +

09.01.2025 | Piotr Grobliński

Felietony

PIERWSZA ROCZNICA ŚMIERCI

Równo rok temu odeszła od nas wyjątkowa osoba - pani Barbara Grzelak, człowiek wielkiego serca, przyjaciółka artystów, twórczyni fundacji SNG Kultura i Sport. Z tej okazji przypominam swój tekst, który ukazał się w czerwcowym numerze "Kalejdoskopu".

CZYTAJ DALEJ +