Teksty / Felietony / PLAYLISTA

Czasami bez naszej woli przyczepi się do nas jakaś piosenka i chodzi za nami (a raczej z nami) całymi dniami. Żeby cała piosenka – najczęściej są to dwie linijki refrenu, mimowolnie odtwarzane w głowie setki razy. Odkąd piosenki zaczęły towarzyszyć reklamom, zjawisko się nasila. Obejrzysz dwa razy reklamę i już jak idiota nucisz sobie pod nosem: Jak sobota, to tylko do Lidla, do Lidla. Za pierwszym razem to jest nawet zabawne, za setnym – wkurzające. Przestajesz lubić walczyki, Warszawę i Lidla, na złość reklamie chodzisz na zakupy do Biedronki i Auchan – nic nie pomaga. W końcu samo przechodzi, bo… zaczynasz nucić sobie coś innego, czyli siekierkę zamieniasz na kijek.

Być może nie uwierzycie, ale nie jestem wielkim fanem Majki Jeżowskiej i nie wiem, skąd mi się przyplątał ten wiekopomny wers z jej piosenki – Najpiękniejsza w klasie bez dwóch zdań. Przyplątał się i odtwarza się przed uszami duszy mojej (jak by napisał Szekspir, gdyby w jego czasach były odtwarzacze i playlisty). Dobrze, że z mroków pamięci nie odbiło mi się pitym na polu kakaem. Chodzę sobie zatem i podśpiewuję Najpiękniejsza w klasie. No i co z tym zrobić? Zaryzykuję – myślę sobie – i swoim koloraturowym tenorem śpiewam to żonie. Dodaję komentarz: To chyba o tobie. W moim odczuciu to całkiem zgrabny komplement. Nie jestem mistrzem komplementów, a i w kategorii gaf mam spore osiągnięcia, ale tym razem chyba mi się udało. Reakcja żony zaskakuje. – To nie może być o mnie, bo Jeżowska nagrała to, gdy już skończyłam szkołę (tu akurat się myliła – żona chodziła wtedy do liceum). – Nieważne, tak tylko powiedziałem, taki żart. – Żart? Czyli wcale tak nie uważasz? To kto twoim zdaniem był ładniejszy? (Pytanie ma odrobinę sensu, gdyż chodziliśmy razem do klasy i teoretycznie mógłbym kogoś wymienić). – No nie wiem… (zastanawiam się). – Zastanawiasz się? Powinieneś powiedzieć: ty. – Jak mogę powiedzieć, że ty byłaś ładniejsza od siebie? No chyba, że od siebie dzisiejszej. – Nie pogrążaj się!

Przez kolejne dni chodzi mi po głowie Grechuta: Nie dokazuj, miła, nie dokazuj! na zmianę z Połomskim: Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się. Niepodziewanie jednak w radiu puszczają Krystynę Prońko i żona podejmuje śpiew: Jesteś lekiem na całe zło… – To o Paracetamolu czy o mnie? – pytam, bo przecież chodzę w tej samej kurtce szósty rok i często czytam w wannie, tracąc wzrok. – O tobie? Nie potwierdzam i nie zaprzeczam – odpowiada dowcipnie. – Tak mi się jakoś zaśpiewało.
Ciekawe, że psychoanalitycy poświęcają tyle uwagi snom, a lekceważą podśpiewywanie. A przecież niewykluczone, że nucone piosenki coś mówią o człowieku. Może słowami i muzyką zdradzają sekrety podświadomości? Nasz charakter i temperament?

Idźmy z tym pytaniem dalej: Jak wiele mówi o kulturze danego kraju jego hymn? Czy podobne hymny to także podobne charaktery narodowe? Czy skoro hymn Jugosławii miał tę samą melodię, co nasz, to znaczy, że byliśmy z nimi w jakiejś duchowej wspólnocie? Czy Słowacy, których hymn to nasza pieśń o Janosiku, są nam szczególnie bliscy (nie tylko geograficznie)? Czy skoro podoba mi się hymn Czarnogóry, to powinienem tam właśnie jeździć na wakacje? O tym dumałem 11 listopada, śpiewając naszego Mazurka Dąbrowskiego i słuchając sobie różnych hymnów w Internecie. Oprócz wymienionych urzekły mnie hymny: włoski (co za energia), operowy w charakterze urugwajski i tęskna melodia hymnu Izraela. Nasz najbardziej wzruszający – bez dwóch zdań. Ale muszę też wspomnieć hymn rosyjski, który kiedyś był hymnem radzieckim. Po każdej oglądanej olimpiadzie utrwalał mi się na mojej wewnętrznej playliście. Może to potęga tej kompozycji, a może Rosjanie zdobywali za dużo medali? W każdym razie nucić sobie pod nosem tę właśnie pieśń to było za komuny jak niechciane powtarzanie wpadających w ucho reklam. Człowiek się na tym łapał i karcił się w duchu.

Podstawą słuchania muzyki w coraz większym stopniu staje się Internet. Już nie rodzinne biesiady, radio czy płyty, ale serwisy w rodzaju Spotify czy Youtube. Mają one algorytmy, które na podstawie wybieranych nagrań podpowiadają użytkownikom kolejne propozycje. W pewnym sensie prowadzą nas za rękę przez nieskończone obszary dostępnej muzyki. Gdy znikną inne źródła, będziemy nucić pod nosem to, co nam wygenerują algorytmy. A ponieważ często rozmawiamy cytatami, będziemy też mówić żonom wybrane przez komputer komplementy. Może będzie łatwiej.

 

Obraz: Jacek Świgulski „Biało-czerwona”

FacebookTwitter


Autor
Piotr Grobliński, poeta, dziennikarz, publicysta kulturalny. Urodzony w 1966 roku w Łodzi. Jako poeta i recenzent debiutował w 1986 roku w „Odgłosach”. Opublikował sześć tomików poetyckich: Błękitne lustro aksjologii (1990), Filozoficzne aspekty tramwaju (1995), Zgodnie z regułą splotów (1997), Festiwale otwartych balkonów (2005), Inne sprawy dla reportera (2012), Karma dla psów (2018), a także zbiorów felietonów Depilacja okolic serca (2014) i Wanna na wydaniu (2020). Pracuje w Łódzkim Domu Kultury jako redaktor specjalizującego się w poezji wydawnictwa Kwadratura. Ponadto redaguje portal SNG Kultura. Publikuje felietony, reportaże i recenzje książek oraz spektakli teatralnych, m.in. w „Kalejdoskopie”, prowadzi spotkania z ludźmi kultury. Pomysłodawca i członek kapituły nagrody Armatka Kultury.

23.05.2025 | Piotr Grobliński

Felietony

TRAMWAJEM DO ŚLUBU

Za moich czasów przed ślubem kościelnym trzeba było wziąć ślub cywilny. Nie było wyboru, więc wziąłem, ale dużej wagi do tego cywilnego nie przywiązywałem. Ubrałem się jak zwykle, do urzędu pojechałem tramwajem, podpisałem i... czekałem na ślub właściwy. Sam wybrałem nie tylko wybrankę, ale też ważniejszą dla mnie ceremonię.

CZYTAJ DALEJ +

16.05.2025 | Piotr Grobliński

Felietony

SZAFA ZDOBI CZŁOWIEKA?

Mam ostatnio okazję z bliska obserwować pracę aktora nad rolą. Przygotowujemy spektakl na podstawie noweli czy - jak chcą niektórzy - reportażu Władysława Reymonta "Pielgrzymka do Jasnej Góry". Zrobiłem adaptację, jestem współreżyserem, można zatem powiedzieć, że śledzę sprawy od środka. Trwają próby, aktor czyta, mówi, myli się, szuka właściwej interpretacji, ustalamy, jak ma się poruszać po scenie

CZYTAJ DALEJ +