Koalicje są jak sznurowadła – najpierw się je zawiązuje, a potem zrywa. Taka mi się sentencja wymyśliła, taki bon mot. Słowa tyleż dobre, co skrzydlate. Jak gęś – bez prosięcia. Zagrodowe skojarzenia są tu jak najbardziej na miejscu, bo wszystko zaczęło się od komentarza niejako z tamtych rejonów. Otóż poseł partii chłopskiej skomentował odwołanie wicepremiera słowami czwartego, młodopolskiego wieszcza: Miałeś, chamie, złoty róg… Zabawne, że swoją wypowiedź zaczął od: Mogę powiedzieć panu Gowinowi tylko tyle. Zestawienie: Panu Gowinowi – miałeś, chamie przebić można chyba tylko zdaniem: Miał pan, panie chamie, złoty róg. Albo: Mieliśta, dziedzicu, złoty róg. Tak czy siak – chłopski poseł zaczepiający konkurencję Wyspiańskim to jest coś. Ale to nie koniec paradoksów. Otóż słynna kwestia z „Wesela” oznacza straconą szansę na wielki czyn. Jasiek miał zadąć w róg i rozpocząć zryw pańsko-chłopskiej koalicji. Ale róg zgubił, bo się schylił, bo mu spadło i teraz każdą zmarnowaną okazję kwituje się słowami doń skierowanymi. Jakąż to okazję miał zatem wicepremier? Jakiego czynu mógł dokonać? Zdaniem chłopskiego posła: wicepremier mógł sam zrezygnować ze stanowiska, zanim go wyrzucili. Hmm… róg więc co najwyżej pozłacany, a może tylko odpustowa trąbka… Ale dmuchajmy, jest szansa, że uda się coś zagrać.
Tak to jest z cytatami, że nieraz nie pasują do kontekstu. Często są też używane wbrew intencjom autora. Tu prym wiedzie Mickiewicz, jego słynna oda i trochę mniej słynna pieśń. Choroby morskiej można się nabawić od wciąż przytaczanych słów o sterze, żeglarzu i okręcie. Krótka charakterystyka samoluba, „płaza w skorupie” stała się popularnym określeniem niezależnego samotnika, romantyka szukającego przygód – sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Inny wiersz Mickiewicza przynosi chyba jeszcze bardziej przekręconą w użyciu sentencję: Mierz siły na zamiary, ciąg dalszy, na ogół pomijany: Nie zamiar podług sił. Tak radził młody wieszcz – stawiać sobie ambitne, na pozór nierealne cele, marzyć o wielkich rzeczach – wtedy siły (i środki) jakoś się znajdą. Tymczasem wielu z nas używa formuły Mierz siły na zamiary w znaczeniu Mierz zamiar podług sił, czyli odwrotnie. Biedny Mickiewicz.
Ale i Sienkiewicz biedny. Biedny Kmicic i Olbrychski też biedny. Im też wszystko przekręcają. A na pewno cytat: Kończ waść, wstydu oszczędź! Ileż to razy w politycznych polemikach tę frazę słyszeliśmy. Iluż wicepremierów, premierów i prezesów ją słyszało pod swoim adresem – wypowiadaną jako propozycja podania się do dymisji. Ich niedouczeni przeciwnicy zamiast użyć swojskiego Daj se siana! silą się na literackie aluzje. O ironio – sami przyznają się do porażki, wszak Kmicic prosił Wołodyjowskiego o szybsze zakończenie nierównego pojedynku, w którym nie miał szans. Sromota tak odwracać srokę ogonem, spod którego się wypadło.
W towarzystwie ptaków na scenę wkracza Mikołaj Rej z Nagłowic. Na głowie ma sprawy polszczyzny. Wie, że Polki i Polacy mają swój własny, polski język. A nie jakieś tam gęganie. Pisze o tym, by narodowie wżdy postronni zrozumieli. Narodowie postronni może i zrozumieli, ale swoi – nie do końca. Jeżeli poprosisz grzecznie przeciętną Polkę czy Polaka o rozbiór gramatyczny wersetu Reja, prawie na pewno spotka się zawód srogi. Znakomita większość (o ile nie rozdziawi gęby w niemym zdziwieniu) określi słowo gęsi jako rzeczownik w mianowniku liczby mnogiej. A tymczasem jest to… przymiotnik. Mamy język swój, a nie gęsi. Przymiotnik – polski, angielski, gęsi, kurzy.
To może jeszcze duński – język H. Ch. Andersena. Witamy króla baśni w nowych szatach. Najpiękniejsze obwoluty z wydawnictw całego świata, a w środku opowieść o cesarzu, krawcach-oszustach i dziecku, które nie wstydzi się powiedzieć prawdy. Król jest nagi – stwierdzenie oczywistości, której ludzie nie chcieli zauważyć, bali się o niej mówić. Dziś często używane w znaczeniu – klęska, upadek autorytetu. Nacisk kładzie się dziś na cechę króla, a nie na szczerość/nieszczerość poddanych. W dodatku coraz mniej na świecie królów, a o ministrach, wicepremierach, posłach i posłankach trudniej pisać baśnie. Posłanka jest naga? Marszałkini jest naga? Ministra jest naga? A może królowa? To już lepiej zróbmy szachową roszadę językową i krzyknijmy: hetman jest nagi! Hetman przynajmniej występował w „Weselu”.
Foto – mierzę zamiar podług sił.
Felietony
Za moich czasów przed ślubem kościelnym trzeba było wziąć ślub cywilny. Nie było wyboru, więc wziąłem, ale dużej wagi do tego cywilnego nie przywiązywałem. Ubrałem się jak zwykle, do urzędu pojechałem tramwajem, podpisałem i... czekałem na ślub właściwy. Sam wybrałem nie tylko wybrankę, ale też ważniejszą dla mnie ceremonię.
Felietony
Mam ostatnio okazję z bliska obserwować pracę aktora nad rolą. Przygotowujemy spektakl na podstawie noweli czy - jak chcą niektórzy - reportażu Władysława Reymonta "Pielgrzymka do Jasnej Góry". Zrobiłem adaptację, jestem współreżyserem, można zatem powiedzieć, że śledzę sprawy od środka. Trwają próby, aktor czyta, mówi, myli się, szuka właściwej interpretacji, ustalamy, jak ma się poruszać po scenie